Strona:PL A Scholl Najnowsze tajemnice Paryża.djvu/10

Ta strona została przepisana.

rek, była wtedy druga godzina po północy. W istocie musiał to być dziwny człowiek: czoło miał łyse, lica blade, policzki wyskakujące, wąsy posiwiałe zawisły nad ściśniętemi wargami; zdawał się mieć nie wyżéj nad lat 50. Od stóp do głowy czarno ubrany, a ubiór ten nie objawiał nic nadzwyczajnego. Energia spojrzeń nie rozwiała przecież z lic pewnego rodzaju snutku i niepokoju, które się na jego obliczu malowały. Wielkie nieszczęścia lub wielka zbrodnia ciężyły na téj postaci?...
Nieznajomy rzucił ostatni raz wzrokiem na przedmioty go otaczające, potem wziął lampę i nacisnął sprężynę ukrytą pod nogami stołu do pisania.
W téj chwili podniósł się jeden kwadrat posadzki, a w otworze można było ujrzeć schody w głąb prowadzące; kłęby zimnego, wilgotnego powietrza i woń piwniczna owiały nieznajomego. Zaledwie postawił nogę na pierwszym schodzie, kiedy dwóch ludzi wskoczyło do pokoju. — Ci dwaj byli ów zwany Waszą dostojnością i Ali. Ostatni rzucił maskę ze smoły na twarz nieznajomego i wyrwał mu z rąk lampę, drugi zaś uderzył w szyję trzechkrotnie sztyletem. Kiedy chciał czwarty raz zadać cios w piersi, ostrze sztyletu wyleciało z trzaskiem w powietrze.
Nieznajomy upadł nurzając się w krwi strumieniach.
— Co to za człowiek być może? — szepnął dostojnik. — Jedni nazywają go Prodikus... ale jego nazwisko!... jego prawdziwe nazwisko?!..
Ali postawił lampę na posadzce, a jego pan czy zwierzchnik obejrzał odzież nieznajomego; nosił on na ciele kaftan dziany z jedwabiu i łuszczek stalowych — i o tę to zbroję, sztylet jego się strzaskał. Teraz przyłożył dłoń do serca jeszcze ciepłéj ofiary; serce już bić przestało. Ali pozostał niemy i nieruchomy, jak niewolnik oczekujący rozkazów pana, który zaczął chciwie przerzucać i badać papiery leżące w szufladach. Podczas tego zajęcia miał postać dzikiego zwierza. Oczy jego iskrzące, nozdrza rozdęte zdawały się z rozkoszą pochłaniać won świeżo roztoczonéj krwi na posadzce. Jego oblicze ogorzałe i czoło w tył pochylone, zdradzały cudzoziemskie pochodzenie. Rzekłbyś że to jest Arab przemieniony w szakala.
— To tu — mruknął on — powinny się znajdować straszne tajemnice... ale będę miał dość czasu do ich odszukania, przedewszystkiém należy usunąć trupa i ślady morderstwa.
Gdybym miał łopatę — rzekł Ali — prędko wykopałbym dół w jednym z kątów ogrodu.
— Nie! nie tu — zawołał pan — kto wie coby twoja łopata napotkała w téj ziemi pełnéj okropnych tajemnic.
— Gdzież więc zakopiemy trupa?
— Jutro śród dnia dowiesz się o mojém postanowieniu.

II.
Furgat.[1]

Ali powlekł ciało w róg tajemniczego pokoju, w którym spełniono morderstwo.
Zwierzchnik Alego otworzył szuflady, przetrząsł je, oraz badał mury dla powzięcia przekonania gdzie się znajduje.
— Trzebaby nam przetrząść z gruntu ten złowrogi dom rzekł do Alego. — Tu każdy schód kryje zasadzkę, każdy kamień tajemnicę. Tu znajdują się niezmierne skarby, ale gdzie?... musimy tego koniecznie dociec. Najbystrzejsze oczy mogą przejrzeć wszystkie pokoje i nic nie znaleść, można prześledzić wszystkie piwnice, a nic nie odkryć...
A jednakże tu jest mieszkanie Furgata!... tu jednakże przechowywacze odsyłają drogocenne przedmioty. W tutejszych kryjówkach znajduje się pełno sreber, kosztownych kamieni, dyamentów, które tajemnie wysyłają na sprzedaż do Londynu, Frankfurtu i Petersburga. Są tu rzeczy skradzione, które dopiero za 50 lat będą sprzedane, to jest wtedy, kiedy ich prawi właściciele wymrą, lub się rozpierzchną!
Furgat jest wspólnikiem wszystkich zbrodni, bankierem galer. — Z tego czarnego gabinetu wydawane są rozkazy, a nikt nie domyśla się z jakich ust wyszły!...
Dostojnik przepatrzył papiery, jakie mu wpadły pod rękę... i oto co znalazł:
„Banda Poulain’a[2] pod rozkazami kupca z ulicy Św. Jakóba. Skład główny w jego piwnicach. Ślusarze, stolarze, malarze, mularze. — Poulain wydaje rozkazy, ale sam nie pracuje.
„Banda Golina, inaczéj Monrose zwanego. Przewódca jest człowiekiem czynnym, ma prawo karania swych podwładnych. — Malarze, odźwierni, handlarze mebli, spekulanci...
„Banda Natliana. — Pierwszy raz skazany 11 germinala XIII roku. — Przewódca jest handlarzem drzewa, dzielny człowiek, przyjaciel artystów. Banda działa na własną rękę. — Ester Nathan, żona Mayera; elegantka i dystyngowana, używa rozmaitych przebierali. Uciekła dwukrotnie z więzienia Saint Germain i Bicêtre. Rozyna Nathan jej siostra, zwana niedoścignioną; cenna kobiéta, używająca ekwipażów i nosząca dyamenty.
„Banda Liny Mondor, zwana Okruszyną. Cztery kobiéty aktorki, śpiewaczki uliczne, najemnice dzienne, mogą być wprowadzane do domów mieszczan.
„Banda Ludwiki Bouvier, zwanéj Klarą Wendel, hotele, restauracye, ogrody publiczne. — Klara ma swoje spólniczki rzadkiéj piękności: Angielki, Hiszpanki, Węgierki i Niemki.”
W innéj szufladzie pewne akta zwróciły badającego uwagę.
„Baronowa Wanda Remeney: — Należy dociec, dla czego w pałacu na ulicy Ponthieu, na drugiém piętrze, w pokoju niebieskim, na prawo kominka, znajduje się szkielet dziecka zamurowany. Mularz został do pałacu o północy wprowadzony, z zawiązanemi oczami. — Wydobył on jeden blok z muru, ciało dzieciny pomieszczono w wydrążeniu, następnie obłożono go wapnem, a potém blok kamienny zmniejszony do połowy, był napowrót wmurowany dla zakrycia tego grobowca.”

Niebieski papier z brzegami złoconemi przyczepiony był u dołu akt i zawierał: „Lecz gdy przepomniano pokropić wodą wapna, ciało dziecka pozostało całe, bez zepsucia.”

  1. Tém nazwiskiem oznaczają naczelnika bandy, który jest postacią tajemniczą i tylko dla kilku głównych osób ze szajki widzialną.
  2. Wszystko co tu wymieniono są fakta prawdziwe, wyjęte z Kroniki Paryża.