Zapłacę! — tu uderzył butnie po kieszeniach czerwonych spodni. Zapłacę sam!... A jakby pieniędzy mi nie stało. — to stary ojciec zapłaci! Nie pożałuje na taką okazyę... stać go na to, żeby dziesięciu takich jak ty kupił!... Nalewaj! Nalewaj!...
Hulanka szła dalej; wino i wódka się lały... W kącie tylko starzy gazdowie[1] szeptali coś sobie z cicha.
— Nie będzie miał stary kudłaty rizuń, Szwabiuk przeklęty pociechy z syna — mówił stary Sawa do Kornija. Co nie to nie! Roztraci on i te czerwońce, gdzieś tam po dworach zrabowane; roztraci i te ogrody i te połoniny od biednych hucułów za lichwę zagrabione; roztraci i te owce, woły, a konie co się po połoninach tych pasą... Zobaczycie kumie, że roztraci.... W tym parobku hulacka, huculska krew, po matce,
- ↑ gospodarze.