Ta strona została skorygowana.
— Dawno wstałaś Mariko?
— Nie! nie dawno! odrzekła.
Głos jej drżał dziwnie, pierś się wznosiła gwałtownie, a oczami starała się uniknąć spojrzeń Semaniuka. On odczuł nienaturalne brzmienie jej głosu i popatrzył na nią bacznie, po chwili zrywając się z pościeli zapytał z wyraźnym niepokojem:
— Co ci jest Mariko? Tyś chora! albo cię kto przestraszył.
— Nie! nie! Andriju! — odrzekła pospiesznie opanowując wzruszenie. Zdrowa jestem, tylko chłód poranny mnie owiał... dreszcz mną wstrząsnął.
Mówiąc to chwyciła z ławy ciepły kieptar[1] i pospiesznie się weń odziała....
— Słuchaj! — zawołał mąż troskliwie — powiedz jeżeli ty chora, to ci sprowadzę wszystkich wróżbitów, wszystkie baby... może
- ↑ kożuszek bez rękawów.