— Cyganka może mi przeszkodzić — pomyślała i posmutniała na chwilę, lecz wnet piekielny uśmiech zaigrał znowu na spiekłych ustach i zrodziła się myśl nowa: — Wyszlę ją zaraz, dziś jeszcze do Węgier, w Siedmiogrodzkie góry po jej kumę sławną Ilonkę.... Nie przeszkodzi mi! Nie!
W tej chwili Rina wniosła garnuszek buchającego gęstą parą mleka.
— Rino! — zawołała żywo Marika — czarów wielkich potrzebuję.... Czarów takich, że ty sama im nie podołasz.... Idź zaraz w góry siedmiogrodzkiej ziemi i znajdź mi sławną twą siostrę Ilonkę czarownicę, wracaj z nią tu.... Pieniędzy wam nie pożałuję, srebrem, złotem obsypię, tylko żebyście mi zczarowały tak jak chcę.
— Po co ci Ilonki? — odparła niechętnie cyganka. — Ja sama zczarować mogę co zechcesz....
Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/121
Ta strona została uwierzytelniona.