kilku. Wiedział, że Kierdej ma bogatego ojca i bogatych i bardzo hojnych krewnych i gdyby tylko zapragnął to miałby bardzo dużo monety. I teraz już dość często pożyczał od niego pieniądze, któremi opłacał nie nazbyt wykwintne przyjemnostki, gdyby jednak udało mu się wciągnąć Adasia do swych pohulanek, to potrafiłby daleko obficiej czerpać z koleżańskiej kieszeni.... Pomysł deprawacyi Adasia zapomocą fertycznej i wygadanej Emilki wydał mu się genialnym. Żeby pierwsza — myślał w duchu i układał już cały projekt najrozmaitszych nut i rozrywek, za pieniądze Adasia i w jego towarzystwie.
Zajęty temi myślami nie zauważył nawet, ze doszli do bramy domu, w którym Adaś mieszkał. Dopiero słowa kolegi obudziły go z zadumy.
— Dziękuję ci, żeś mnie odprowadził. Do widzenia! Servus!
Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/168
Ta strona została przepisana.