osobna, bardzo podobną pamiątką, otrzymaną z bezkrwistych rączek panny Zosi.... Nie przyznał się im nawet, że posiadał taką damę; nie zdradzał jednego przed drugim. Robiło mu to pewną satysfakcyę, że Tolo w wiedeńskim Terezianum, a Jaś wśród zapachu sztucznych nawozów będą mieli pamiątkę z rodzinnych żniw podolskich. Zwiędłą różę rzucił i zapomniał o niej — serca Zosi nie oddał, czekał czegoś nadzwyczajnego.
Wróciwszy do szkoły, próbował „włóczyć“ się, za dziesięciu przynajmniej pensyonatkami, do każdej się jednak wkrótce zraził.... Do żadnej „kartki“ nie napisał bo czuł, że to śmieszne i kompromitujące.... A jednakże „karmił się marzeniami“. Tłumy postaci kobiecych otaczały go co nocy.... Nawet w dzień, gdy tylko oczy przymknął, korowód ten zaczarowany otaczał go ze wszech stron i wabił do siebie. Krew mu wówczas okropem w żyłach płynęła, w oczach ciemniało, a
Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/178
Ta strona została przepisana.