— Ach! jak byłem głupi — powtórzył w myśli po raz drugi i rozpoczął jakąś rozmowę ze swą towarzyszką. Szło mu teraz lepiej; rozmawiał wcale rozumnie i tematu mu nie brakło.
Za chwilę wmięszali się w gęsty tłum. Wszyscy cisnęli się do kilku stoliczków, przy których panie z dobroczynności sprzedawały bilety. Helena wybrawszy jedną, która względem niej była najmniej wrogo usposobiona, poprosiła o kilkanaście biletów, z pomiędzy których kilka było wygrywających.
Adaś przejęty do głębi rolą „słusznego kawalera” także kupił biletów za stosunkowo dość znaczną sumę — i nie wygrał nic. Helena obserwująca go w owej chwili bacznie, ze zdziwieniem dostrzegła, że go to niepowodzenie ani trochę nie zmartwiło; nie zwrócił nawet na to uwagi. Ten drobny, nic pozornie nie znaczący rys, wywołał cały tłum myśli i wspomnień w pięknej główce pani
Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/236
Ta strona została przepisana.