Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/243

Ta strona została przepisana.

którym od dwu lat zamieszkiwała pani Helena. Adaś nie wiedział, co właściwie miał z sobą zrobić, czy wracać do lekcyi, czy towarzyszyć pani Helenie do wnętrza. Miął kapelusz w ręku, a wyraz coraz większego zaambarasowania występował mu na oblicze i przesłaniał piękne wyraziste oczy. Wreszcie z wyraźnym odcieniem smutku w głosie szepnął:
— Dziękuję pani!... Trzeba iść do lekcyi.
Brzmienie jego słów wywołały w oczach młodej kobiety te jakieś niezwykło filuterne błyski, które migotały już w nich dziś rano. Uśmiechając się nieznacznie zapytała:
— Czy te lekcye są dziś konieczne ?... Chciałam żebyś dziś ze mną napił się herbaty.
— Jak pani każe — szepnął Adaś i wszedł za nią do środka domku.