Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
21

Bardzo często utwory Fed’kowicza z tej epoki są więcej pieśniami śpiewanemi przez żołnierzy, które autor ujął tylko w formę metryką przepisaną, zazwyczaj nawet monotonny rytm pieśni huculskich pozostawiając niezmienionym. Któż n. p. z pośród tych, którzy przysłuchiwali się przy myśliwskiem ognisku tęsknym śpiewom łeginiów karpackich, nie pozna w dumie p. t. Towaryszi rodzonej siostry tych ludowych pieśni:

Hej brate myłyj! Hej! cy czujesz?
Czoho ty chodysz, taj sumujesz;
Czoho sumujesz taj dumajesz,
Konia futrujesz, ne spiwajesz? —
Ot — tak mij druże, tak, sokołe,
Pojidem rano w czyste połe
Z Francuzom, z Sardom wojowaty,
Czej perestanu wże dumaty?.

(Hej bracie miły! Hej! czy słyszysz? Czego ty chodzisz zasmucony, czego się smucisz i dumasz, konia karmisz a nie śpiewasz? — Ot, tak mój drogi, tak sokołe, pójdziemy rankiem w czyste pole, z Sardem, z Francuzem wojować! Może przestanę raz dumać?).
W następnych strofach tej samej dumy posługuje się autor wprost słowami ludowej piosnki, dodając tylko nazwy miejscowości wsławionych za czasów włoskiej wojny:

Cy to w poli pid Madżentow
Jawir powaływ sia?
Cy to w poli pid Madżentow
Ułan zakołenyj?
Pokłonyw sia hołowoju
Na horyaczij kamiń
A kanony zahukały
Po Madżenti: Amiń! —
Hej zkaży my, krasnyj ułan:
Cy ne tut konaty,
Lipsze znajut zadzwonyty
Jak u doma zwony?