Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
23

szłość ukochanego przezeń plemienia, maluje się w następujących słowach:

A ja zaśpiwaju po ruskomu kraju
Szczob buło daleko... daleko mia czuty;
Wid Czornoji-hory do Dniepra — Dunaju
Rozsyp sia my piśni, barwinkom ta rutow:
Naj ruśki mołojci zatyczut kresani,
Naj ruśki diwczata winki sobi szyjut,
Naj lude ne każut — szczo my beztałanni,
Naj ślozy krowawi łyczka nam ne myjut!
Rozsyp sia my piśni, jak soneczko liti
Chaj naszi krowawi na wiki obsuszyt.
Rozsyp sia, rozdaj sia — jak hrim po Rokiti
Chaj szwargit nimeckij nas bilsze ne hłuszyt!

(Zaśpiewam ja w ruskim kraju, tak, żeby mnie można słyszeć daleko... daleko; od Czarnohory do Dniepru — Dunaju rozsyp się ma pieśni barwinkiem i rutą. Niech ruscy mołojcy ustroją kwiatami kapelusze, niech ruskie dziewice wieńce sobie wiją, niechaj ludzie nie mówią, że my nieszczęśliwi, niechaj łzy krwawe lic naszych nie myją... Rozsyp się ma pieśni jak słoneczko w lecie, osusz nasze łzy krwawe na zawsze; rozsyp się jak grom po Rokicie (szczyt karpacki). Niechaj szwargot niemiecki dłużej nas nie głuszy!).
Ciekawym bardzo objawem jest wiersz p. t. Preczysta diwo raduj sia Marijo! Gdym go po raz pierwszy czytał, nie mogłem wyjść ze zdumienia; uparcie mi się zdawało, że wiersz ten musiał autor chyba przetłómaczyć z jakiegoś nieznanego mi utworu pani Konopnickiej; szczegół ten jednak, że wydrukowano go na piętnaście lat przedtem, nim p. Konopnicka zaczęła pisać, usunął moje podejrzenie. W każdym razie socyalno-sentymentalny pessymizm, który dźwięczy w przeważnej ilości utworów pełnej talentu poetki, który dalej rozrodził się w całem, licznem potomstwie duchowem Janka muzykanta, drga w wierszu Fed’kowicza w całej już swej potędze. Wiersz ten jest zanadto ciekawy — i powiem otwarcie — za nadto piękny co do formy, ażebym mógł się wstrzymać od przytoczenia z niego kilku ustępów. Mojem zdaniem, jest to najwyższy szczyt rusińskiego liryzmu: