Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

24


W syne more sonce jasne tone,
I swoje świtło, niby krow czerwone,
Po wsij kraini dokoła sije;
A tam zazulku w haju deś czuwaty,
A tam zwinoczok staw sełam kowaty,
Tam w boru witer lystiom szewilije:
Preczysta diwo, raduj sia, Marije!

Pręczysta diwo, raduj sia, Marije!
On mołod żowniar, liahsy na murawi,
Łyczko studene, szaty mu krowawi,
Rozstriłen nyni, bo — samyj ne wmije;
Kamraty jamu temnu mu wkopały
I na spoczynok bidnoho w nim skłały,
Uże ne skaże jak zwinok zapije:
Preczysta diwo, raduj sia, Marije!

Preczysta diwo, raduj sia, Marije:
Pid płotom siła odowycia maty,
Do sebe tułyt bidne syrotiaty,
I płacze rewno, serdeńko ji mlije;
Bo wże ne płacze, wże i ne hołysyt,
Skłonyła hołow! bilsze ne pidnosyt,
Zirnyci płaczut, a zwinok nimije,
Preczysta diwo, raduj sia, Maryje!

Preczysta diwo, raduj sia, Maryje:
Tam onde błudyt spłakana dytyna,
Bez tata, mamy, bidna serotyna;
Niczo ne jiło, duszeńka mu mlije;
I chocze w chatu bidne nawernuty
— Gospodar psami jeho trowyt — czuty:
Wereskło, wpało, krow sia z niżki lije.
Preczysta diwo, raduj sia, Marije!

Preczysta diwo, raduj sia, Marije!
Bo ja ne możu; wszak ja maju duszu;
I czuty muszu i dywyty muszu
Szczo tut na switi, ach! tutkie sia dije,