Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.
25

Da, jak do hrobu złożut moje tiło,
Do temno, tisno, studeno zatliło,
De nic ne płacze, de use nimije:
Preczysta diwo, raduj sia, Maryje!...

(W błękitnem morzu jasne słońce tonie, i światło swoje niby krew czerwone, po całym kraju wokoło roztacza. A tam kukułka odzywa się w gaju, a tam znów dzwonek w siole się kołysze, tam w borze wietrzyk listkami szeleszcze: Przeczysta Panno, raduj się, Maryo!
Przeczysta Panno, raduj się, Maryo! Opodal młody żołnierz padł w murawę, lica ma zimne, szaty jego krwawe, rozstrzelan dziś, on bo sam nie potrafił — towarzysze dół ciemny wykopali i na spoczynek biednego złożyli; już on nie rzeknie, kiedy jęknie dzwonek: Przeczysta Panno, raduj się, Maryo!
Przeczysta Panno, raduj się, Maryo: pod płotem siedzi owdowiała matka, tuli do piersi biedne sierociątko i płacze rzewnie, serce w niej omdlewa. — Oh! już nie płacze, nawet już nie jęczy, skłoniła głowę, już jej nie podnosi i gwiazdy płaczą a dzwonek oniemiał. Przeczysta Panno, raduj się, Maryo!
Przeczysta Panno, raduj się, Maryo: Patrz tam się błąka spłakana dziecina, bez ojca, matki, nieszczęsna sierota; nie jadło dotąd, duszyczka w niem mdleje, biedna, do chaty pragnie się gdzieś wprosić, gospodarz psami szczuje, oh! tam słychać: krzyknęło, padło, krew mu z nóżki płynie. Przeczysta Panno, raduj się, Maryo!
Przeczysta Panno, raduj się Maryo! Bo ja nie mogę, wszak i ja mam duszę, i słuchać muszę, i spoglądać muszę; co tu na świecie, ach! na tym się dzieje. — Gdy wreszcie w grobie złożą moje ciało, gdzie ciemno, ciasno, zimno i zadusznie, gdzie nic nie płacze, gdzie wszystko niemieje: Przeczysta Panno, raduj się, Maryo!)
Czytelnicy nieznający rusińskiego języka nie mogą mieć wyobrażenia o sile tego rozpaczliwego, prawie bluźnierskiego wiersza, z mego prozaicznego przekładu. Może nam, wierzącym głęboko w miłosierdzie Boga, wydać się on bluźnierczym, niemoralnym, nie możemy jednak zaprzeczyć, że poeta,