Ta strona została uwierzytelniona.
Ciebie już, w ciemność spowitą i w ciszę,
Sen nieprzespany łagodnie kołysze;
Na grozę śmierci oczy ci zasłania
Wiecznemi blaski rajskiego świtania
I żadnych w sobie udręczeń nie mieści,
I żadnej z życia minionych boleści.
Za to ta cała noc grobu straszliwa
Mnie, bezsennego, swym mrokiem pokrywa,
Przez niedomknięte wciskając się oczy,
Widomą grozą serce me otoczy;
Za to mnie śmierci milczenie powleka,
Jak zbudzonego w mogile człowieka,
Co z przerażeniem w tej podziemnej ciszy
Zamierający własny krzyk swój słyszy
I czuje rozpacz, co nim jeszcze miota,
I całą gorycz zgonu i żywota.