Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/250

Ta strona została uwierzytelniona.

Porzucę skrzydła motyle
I pozostanę tu w pyle
Ludzkiego ciała.

„Lecz jeśli tylko odgadnę,
Że kształty owe
Tak ładne,
Są marmurowe;
Że serce nie drży w nich żadne:
To wtedy jak cień przepadnę
W mgły zaświatowe!”

Dziewczyna słucha i płonie,
Coś jej się zdaje,
Że w łonie
Zwolna powstaje,
W dziewiczej wstydu osłonie,
Prawdziwa miłość: więc dłonie
Drżąca podaje.

Lecz kiedy schyla się z trwogą
Do słodkiej mary,
Pod nogą...
Byłyż-to czary?
Nie widać przed nią nikogo!
A tylko przechodzi drogą
Młynarczyk stary.