Ta strona została uwierzytelniona.
W chacie słabo ogień błyska,
Dymiąc tli się pniaczek świeży...
Niedaleko od ogniska
Siwy dziaduś w kącie leży.
Izba taka naga, dymna,
Nędzę wkoło znać widomie;
Siwy dziaduś drży ze zimna,
Na wilgotnej leżąc słomie.
Trupia bladość swą powłoką
Pomarszczoną twarz pokrywa,
Zapadnięte skrzy się oko,
Niby świeczka dogorywa.
Śmierć z bladego patrzy czoła,
I na zdobycz swoją czyha,
I okrąża go dokoła,
I po chacie stąpa cicha.