Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/047

Ta strona została uwierzytelniona.
V.


Po nad świerków ciemne szczyty
Księżyc w górę wstał
I oświecił parów skryty,
Gdzie młodzieniec spał.

Zobaczyły tanecznice
Pod arkadą drzew
Uśpionego blade lice
I na sukniach krew:

Więc zlatują z lekka, z cicha,
Koło niego tuż;
Patrzą bliżej — nie oddycha,
Serce nie drży już!

W półotwartych oczach zgasnął
Wszelki życia ślad:
I poznały, że nie zasnął,
Lecz, że w boju padł.