Ta strona została uwierzytelniona.
Księżyc zaszedł w ciemne chmury,
Ukrył srebrny blask;
W lesie słychać śmiech ponury,
Nocnych ptaków wrzask.
A na nocy czarnej szacie
Znikły światła mdłe,
Rozpłynęły się postacie
W lekką, siną mgłę.
I pozostał sam w ciemności
Skryty w lasu głąb,
A na straży snu cichości
Stoi świerków klomb.
Serca jego już nie nęka
Echo ziemskich burz,
I nie zbudzi go jutrzenka, —
Bo spoczywa już!