Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.
II.


Później, ach, wiele kwiatów egzotycznych
Widziałem, pełnych piękności i woni;
Dużo heroin znałem poetycznych,
Niosących uśmiech, łzy i serca w dłoni...

A przecież żaden z tych kwiatów rozlicznych
Wspomnieniem szczęścia mnie teraz nie goni
I z tych postaci wzniosłych, eterycznych
Od melancholii żadna mnie nie broni!

Bom się nie spotkał już z tem upojeniem,
Co jedno drogę do szczęścia otwiera,
Bez względu czy jest prawdą, czy złudzeniem:

Bez niego serce powoli zamiera,
I z ideałów blade maski zdziera
I żegna zwiędłe stokrotki — westchnieniem...