Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/084

Ta strona została uwierzytelniona.

„Ja się lękam w ciemną przyszłość płynąć
I utracić rajskich marzeń jasność;
Wolę raczej w chwili szczęścia zginąć
I twą miłość wziąć z sobą na własność,
I być pewną, że się nic nie zmieni
W blasku naszych wewnętrznych promieni.”

— „Niech cię przyszłość, najdroższa, nie straszy!
— Odparł młodzian, topiąc wzrok w błękicie —
Myśmy najprzód już w miłości naszéj
Zaczerpnęli nieśmiertelne życie:
I możemy iść dalej bezpieczni,
Że się sen nasz za światem uwieczni.

„Los nas może na zawsze rozłączyć,
Wyszukiwać męczarnie najrzadsze,
Może w serca truciznę nam sączyć:
Tych chwil szczęścia on jednak nie zatrze!
I zostawim nad swoją mogiłą
Co nam spójnią nieśmiertelną było.

„Może także nad tonią błękitną,
Tu, gdzie teraz rozmawiamy z sobą,
Takie lilie znów po nas wykwitną,
Naszych losów owiane żałobą,
I w niebiosa patrząc się pogodne,
Będą o nas marzyć — lilie wodne.”