Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

„Oj, te gwiazdy! ród zdradliwy!
Każda z nich jest płocha;
Dziś dlatego, żem już siwy,
Żadna mnie nie kocha.

„Młodość za to miałem sławną —
Kochały mnie więcéj,
A to temu tak niedawno:
Lat coś sześć tysięcy.”

Kiedy ujrzał smutny Janek
Starego na niebie,
Wychylił się z za firanek,
Wzywa go do siebie:

„O, mój stary przyjacielu!
Zbiegłeś drogi tyle...
Siadaj u mnie na fotelu,
Spocznij choć na chwilę.

„Musisz być zmęczony pewnie
Dzisiejszą podróżą...”
Księżyc na to mruknął gniewnie:
„Nogi mi nie służą!

„A tu trzeba spacerować
I świecić latarką
Wszystkim, co chcą romansować —
Księżnom, czy kucharkom.