Ta strona została uwierzytelniona.
Gdy w krwawej zorzy
Wschód oczy otworzy,
Zgasiwszy gwiazdy już senne...
Wskakuje nagle
Na me wzdęte żagle,
Roztacza pióra płomienne, —
Jak orzeł, który
Gdzieś na zrębie góry,
Co nad przepaścią się chwieje,
Zawisłszy w locie,
Przez kilka chwil w złocie
Otwartych skrzydeł jaśnieje.
A gdy z nad morza
Tchnie zachodu zorza
Ciszą, miłością, rozkoszą;
Gdy płaszcz z purpury
Pada na dół z góry
A z dołu cienie się wznoszą:
Ja skrzydła złożę
W błękitów przestworze,
Piór szarych pochowam rąbki,
I, w gniazdko mroczne
Uleciawszy, spocznę
Nakształt drzemiącej gołąbki.