Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/245

Ta strona została uwierzytelniona.
V.


Ja owijam słońce
W wstęgi gorejące,
Księżyc — w przepaski tęcz sine;
Wulkany się mroczą,
Gwiazdy drżą, migoczą,
Gdy ja swój sztandar rozwinę.

Z lądu na ląd śmiele
Pomostem się ścielę
Przez mórz wzburzone obszary.
Nie puszczam promieni
Przez mój dach w przestrzeni
Oparty o gór filary.

Tryumfalna brama,
Co powstaje sama
Na me zwycięzkie przybycie,
Gdy z burzą i gromem
Kroczę nad poziomem —
To tęczy barwne odbicie.

Słońca glob ognisty
Tka jej wzór przejrzysty
I łuk świetlany napina,
Podczas gdy zroszona,
Łzy strząsając z łona,
Śmiać się znów ziemia poczyna.