Ta strona została uwierzytelniona.
Na marach śpiewak złożył głowę,
Z ust bladych piosnka nie uleci...
Rzucono lauru liście płowe
Na czoło, gdzie już myśl nie świeci.
Zwoje ostatnich pieśni pewnie
Trzyma on jeszcze w skrzepłem ręku,
A lutnia, co tak brzmiała śpiewnie,
Spoczywa przy nim — lecz bez dźwięku.
Tak spi głęboko, a ton pieśni
Drży jeszcze w uchu jego braci:
Więc każdy czuje tem boleśniéj,
Że lud takiego mistrza traci!
Mijają dnie, miesiące, lata;
Cyprysy grób mu uwieńczyły;
Ci, których zgryzła jego strata,
Sami już zeszli do mogiły: