Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 362.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.


Wjazd tłumny, dziwny, Przodem niby laufer, bieży
Ogromny czarny baran, a łeb mu się jeży
Czterma rogami, s których dwa jako kabłąki
Kręcą się koło uszu, ubrane we dzwonki;
A dwa od czoła na bok wysuwając końce,
Wstrząsają kulki krągłe, mosiężne, brzęczące.
Za baranem szły woły, trzoda owiec, kozy,
Za bydłem cztery ciężko pakowane wozy.

Wszyscy odgadli że to wjazd księdza Kwestarza.
Więc Pan Sędzia powinność znając gospodarza,
Stał w progu, witać gościa. Ksiądz na pierwszéj bryce
Jechał kapturem na wpół zasłoniwszy lice,
Ale go wnet poznano, bo gdy więźniów minął,
Zwrócił się ku nim twarzą, palcem na znak skinął.
I drugiéj bryki furman, równie był poznany,
Stary Maciek — Rózeczka, za chłopa przebrany;
Szlachta zaczęła krzyczeć skoro się pokazał,
On rzekł: głupi! — i ręką milczenie nakazał.
Na trzecim wozie Prusak w kubraku wytartym,
A Pan Zan z Mickiewiczem jechali na czwartym.