Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 394.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Krowa coraz ku ziemi wznosi wielkie oko,
Usta z dziwu otwiera, i wzdycha głęboko;
A wieprz marudzi w tyle, dąsa się i zgrzyta,
I snopy zboża kradnie i na zapas chwyta.

Ptastwo skryło się w lasy, pod strzechy, w głąb trawy;
Tylko wrony stadami obstąpiwszy stawy,
Przechadzają się sobie poważnemi kroki,
Czarne oczy kierują na czarne obłoki,
Wytknąwszy język s suchéj szerokiéj gardzieli
I skrzydła rostaczając czekają kąpieli;
Lecz i te przewidując nazbyt mocną burzę
Już w las ciągną, podobne wznoszącéj się chmurze.
Ostatnia s ptaków lotem nieścigłym zuchwała
Jaskułka, czarny obłok przeszywa jak strzała,
Wreszcie spada jak kula.

Właśnie w owéj chwili
Szlachta z Moskwą okropną walkę zakończyli,
I chronią się gromadnie w domy i stodoły,
Opuszczają plac boju, gdzie wkrótce żywioły
Stoczą walkę.