Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 508.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo na dziedzińcu zamku już stali parami,
Officery z damami, Wiara z wieśniaczkami:
Poloneza! krzyknęli wszyscy w jedno słowo.
Officerowie wiodą muzykę wojskową;
Ale Pan Sędzia w ucho rzekł do Jenerała:
Każ Pan, żeby się jeszcze kapela wstrzymała,
Wiesz że dzisiaj synowca mego zaręczyny,
A dawnym obyczajem jest naszéj rodziny,
Zaręczać się i żenić przy wiejskiéj muzyce.
Patrz stoi Cymbalista, Skrzypak i kozice;
Poczciwi muzykańci — już się Skrzypak zżyma,
A Kobeźnik kłania się i żebrze oczyma,
Jeżeli ich odprawię, biedni będą płakać;
Lud przy innéj muzyce nie potrafi skakać,
Niechaj ci zaczną, niech się i lud poweseli,
Potém będziem wybornéj twéj słuchać kapeli. —
Dał znak.

Skrzypak u sukni zakasał rękawek,
Scisnął gryf krzepko, oparł głowę o podstawek,
I smyk jak konia w zawód puścił po skrzypicy.
Na to hasło stojący obok Kobeźnicy