Strona:PL Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod.djvu/20

Ta strona została przepisana.



II.

Z Maryjenburskiej wieży zadzwoniono,
Z obradnej sali idą do kaplicy:
Najpierwszy komtur, wielcy urzędnicy,
Kapłani, bracia i rycerzy grono.
Nieszpornych modłów kapituła słucha,
I śpiewa hymny do Świętego Ducha.

HYMN.

Duchu, Światło boże!
Gołąbko Syjonu!
Dziś chrześcijański świat, ziemne podnoże
Twojego tronu,
Widomą oświeć postacią,
I roztocz skrzydła nad syjońską bracią.
Z pod Twych skrzydeł niech wystrzeli
Słonecznemi promień blaski,
I kto najświętszej godniejszy łaski,
Temu niech złotym wieńcem skronie rozweseli;
A padniem na twarz, syny człowieka,
Temu, nad kim spoczywa Twych skrzydeł opieka:
Synu Zbawicielu!
Skinieniem wszechmocnej ręki
Naznacz, kto z wielu
Najgodniejszy słynąć
Świętym znakiem Twojej męki,