Strona:PL Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod.djvu/80

Ta strona została skorygowana.

Wzrok człowieka, powiada Cooper, jeśli jaśnieje wyrazem odwagi i rozumu, sprawia mocne wrażenie nawet na dzikich zwierzętach. Przytaczamy z tej okoliczności prawdziwe zdarzenie amerykańskiego strzelca, który, skradając się do kaczek, usłyszał szelest, podniósł się i ujrzał z przestrachem ogromnego, tuż leżącego lwa. Zwierz zdawał się być również zdziwiony widokiem człowieka atletycznej postawy. Strzelec nie śmiał dać ognia, mając strzelbę śrótem nabitą. Stał więc nieruchomy, oczyma tylko grożąc nieprzyjacielowi. Lew ze swojej strony, śledząc spokojnie, nie spuszczał oczu ze strzelca; po kilku sekundach odwrócił głowę i oddalił się powoli, ale zaledwo uszedł kilkanaście kroków, zatrzymał się i znowu powrócił. Znalazł na miejscu nieruchomego strzelca, spotkał się znowu z nim oko w oko i nakoniec, jak gdyby uznawał wyższość człowieka, spuścił oczy i odszedł. Bibliothèque Universelle, 1827 février. Voyage du capitaine Head.

Str. 15, wiersz 29.
Arcykomtur.
Grosskomthur, najpierwszy urzędnik po wielkim mistrzu.

Str. 16, wiersz 62.
Jakaś pobożna, nieznana niewiasta.
Kroniki owych czasów piszą o wiejskiej dziewicy, która, przybywszy do Marienburga, żądała, aby ją zamurowano w osobnej celi i tam życia dokonała. Grób jej słynął cudami.

Str. 18, wiersz 123 i n.
Ufajmy wieszczym pustelnicy głosom,
Konrad, dzielnego imię Wallenroda,
On mistrzem naszym.