będące przed nami. Ujrzałem wtenczas, jak się coś czerniło na szczycie wzgórza. Byłyż to krzaki, czy kaszkiety moskiewskiej piechoty? Nie miałem czasu przypatrywać się dłużej, albowiem nadbiegli adjutanci, wołając z całej siły: „Artylerja naprzód! stawać na pozycji!“ Ruszyliśmy, co koń wyskoczył. Padł strzał armatni i kula, zabiwszy nam konia, osypała nas ziemią i poleciała dalej, rykoszując. Zajęliśmy pagórek, wprost naprzeciw nieprzyjaciela, który podwoił ogień.
Szeroka płaszczyzna, obwiedziona krzakami i borem, roztaczała się przed nami. W środku niej, na wzgórzu, zatoczyli Moskale baterję dwunastu dział ciężkiego wagomiaru, które nas osypywały kulami i granatami. Za baterją widać było gęste szeregi jazdy, stojącej nieruchomie. Nasza jazda podobnież stała spokojnie, zostawiając czas działaniu artylerji.
Zauważyłem, iż żołnierze różnej broni zachowują podczas bitwy postawę i wyraz twarzy właciwy sobie. I tak artylerzysta nie ma ani kawaleryjskiej rzutności, ani niecierpliwości piechura, lecz baczny na komendę, szybki i dokładny w każdem poruszeniu, zdaje się zachowywać zimną krew, chociaż oczy jego dymem gryzione, krwią zaszłe, brwi zmarszczone, twarz blada, usta ściśnięte, mowa krótka i twarda wyrażają zażartą wściekłość, tłumioną i koncentrowaną.
Śród tego ognia, mimo, że śmierć zmiatała głowy, nie przestano robić żarcików; każdym ra-
Strona:PL Adam Mickiewicz - Moja pierwsza bitwa.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.