Strona:PL Adam Mickiewicz - Moja pierwsza bitwa.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

okrzyk zapału i uwielbienia. Snać bardzo był zmęczony, bo choć dzień chłodny, pot spływał z niego kroplami.
Otoczyliśmy go gęstym tłumem. Śród ogólnego poruszenia i wybuchów radości, on jeden był spokojny i milczący, choć widocznie wzruszony.
— „Dzieci moje — rzekł do nas — przyrzekłem poprowadzić was na nieprzyjaciela; wy przyrzekliście pobić go — a tak i ja i wy dotrzymaliśmy słowa.“
Taki był koniec pamiętnego dnia pod Stoczkiem. Z zapadającą nocą zaczęły się opowiadania przy obozowych ogniskach. Słuchaczów nie było, wszyscy bowiem mówili; wszyscy dzielnie się spisali w bitwie, wszyscy mieli dowcip — bo wszyscy byli szczęśliwi.
Jeżeli przyjdzie na mnie ta błogosławiona godzina, że jeszcze będę mógł walczyć w obronie ojczyzny, widzieć armję moskiewską w popłochu, odszukać moją ukochaną ośmiofuntówkę i miotać z niej kule na złociste dachy stolicy carskiej, natenczas nazwę się szczęśliwym; a jednak nawet wówczas nie potrafiłbym czuć tego, czegom doświadczał w pierwszej bitwie, w bitwie pamiętnej pod Stoczkiem.



Drukarnia Współczesna w Warszawie, Szpitalna 10.