Wielkopolską, gdzie wśród warunków najboleśniejszych klęski narodowej odżyć miały, odświeżyć się wspomnienia rodzinne. Spotkanie ze starszym bratem, Franciszkiem, w r. 1831, częstsze z nim obcowanie w dworze wiejskim wielkopolskim, i rozmowy rzewne o życiu rodzinnem w dworku ojczystym, nowogródzkim, rozbudziły najczulsze struny wspomnień dziecinnych i młodocianych.
Silny prąd emigracyjny uniósł Adama Mickiewicza zrazu do Drezna, potem do Paryża. Wieś wielkopolska nie uspokoiła go, a rozdrażniła tęsknotę za stronami rodzinnemi. Przez pierwsze miesiące emigracyjne pochłonięty był Poeta drukowaniem „Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego“, III-ej części „Dziadów“ a także współpracą w Towarzystwie Litewskiem i Ziem Ruskich. Czas jakiś mniemał, że potrafi oddziałać uspokajająco na stronnictwa emigracyjne, które do Paryża przeniosły z nad Wisły dawne swe porachunki polityczne. Przekleństwa wzajemne wychodźców, zapóźne ich żale, potępieńcze swary, rozbijały duszę wrażliwemu Poecie, nękały go i rozstrajały.
Jedyne szczęście, kto w szarej godzinie
Z kilku przyjaciół usiadł przy kominie,
Drzwi od Europy zamykał hałasów,
Wyrwał się myślą do szezęśliwszych czasów
I dumał, myślił o swojej krainie...
Otoczył się więc zwartem kołem najdawniejszych przyjaciół i spółpowietników; należeli do nich w Paryżu: Ignacy Domeyko, Antoni Gorecki, Eustachy Januszkiewicz, marszałek nowogródzki Kaszyc, Leonard Chodźko, Feliks Wrotnowski, Weyssenhof, Stefan Zan, a także Stefan Witwicki, Bohdan Zaleski i wielu innych. W ten sposób utworzyła się dokoła Poety, na obczyźnie, jakby oaza nowogródzko-wileńska, przystań zaciszna, gdzie go nikt nie raził natręctwem, skąd owszem szły ku niemu najmilsze wspomnienia, poufne rozhowory o czasach niepowrotnej młodości, sielskiej, anielskiej, górnej, marzącej o ruszeniu z posad bryły świata. Poza tem