Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/019

Ta strona została przepisana.

Oceny niedrukowane zawierały wszystkie jak największe uznanie dla arcydzieła. Przytoczyliśmy powyżej wyjątki z „Pamiętników“ Niemcewicza, tak życzliwego Mickiewiczowi. Większym triumfem było uznanie Słowackiego, niechętnego, wrogo usposobionego od czasu III-ej części „Dziadów“. Mimo wszystko, Słowacki w liście do matki zachwycony był prostotą „Pana Tadeusza“, w którym upatrywał Podobieństwo do romansu Walter-Scotta, podziwiał mistrzowską rękę“ w opisach nieba, stawów i lasów: »natura cała żyje i czuje“. Niebawem zaś w „Beniowskim“ złożył hołd wspaniały arcydziełu, tej „cudnej epopei“, gdzie „jako zjawienie, Litwa ubrana w tęczowe promienie“, gdzie nawet

„czas się cofnął — i odwrócił lica,
By spojrzeć jeszcze raz na piękność wdali,
Która takiemi tęczami zachwyca,
Takim różanym zachodzi obłokiem“...

Równocześnie Zygmunt Krasiński w listach do ojca i przyjaciół stopniował swe zachwyty i zwiększał je z roku na rok w miarę własnego rozrostu duchowego. Uznawszy odrazu w „Panu Tadeuszu“: „arcydzieło prostoty wiejskiej“, „dzieło polskie całą gębą, narodowe, dowód niezbity polskiego genjuszu“ — podziwiał tam „wszystko z taką prawdą oddane, że aż strach bierze“. Aż dopiero po kilku latach cała wielkość „Pana Tadeusza“ olśniła zdumiony wzrok twórcy „Nieboskiej“. „Żaden europejski lud dziś nie ma takiej epopei jak „Pan Tadeusz“. Poeta stał na przesmyku między znikającem plemieniem ludzi a nami. Nim umarli, widział ich, a teraz ich już niema. Właśnie to jest stanowisko epopeiczne. Dokonał tego Adam po mistrzowsku: to plemię umarłe uwiecznił, ono już nie zaginie. Temu lat sześć, czytając „Pana Tadeusza“, nie pojmowałem całej jego wielkości; dziś biję czołem i mówię: to jest epopeja. Więcej powiedzieć ni można, ni potrzeba“.