Pan Tadeusz, choć młodzik, ale prawem gościa
Wysoko siadł przy damach obok Jegomościa;
310
Między nim i stryjaszkiem jedno pozostało
Puste miejsce, jak gdyby na kogoś czekało.
Stryj nieraz na to miejsce i na drzwi poglądał,
Jakby czyjegoś przyjścia był pewny i żądał.
I Tadeusz wzrok stryja ku drzwiom odprowadzał,
315
I z nim na miejscu pustem oczy swe osadzał.
Dziwna rzecz! miejsca wkoło są siedzeniem dziewic,
Na które mógłby spojrzeć bez wstydu królewic,
Wszystkie zacnie zrodzone, każda młoda, ładna:
Tadeusz tam pogląda, gdzie nie siedzi żadna.
320
To miejsce jest zagadką, młódź lubi zagadki.
Roztargniony do swojej nadobnej sąsiadki
Ledwie słów kilka wyrzekł, do Podkomorzanki;
Nie zmienia jej talerzów, nie nalewa szklanki
I panien nie zabawia przez rozmowy grzeczne,[1]
325
Z którychby wychowanie poznano stołeczne.
To jedno puste miejsce nęci go i mami...
Już nie puste, bo on je napełnił myślami.
Po tem miejscu biegało domysłów tysiące,
Jako po deszczu żabki po samotnej łące;
330
Śród nich jedna króluje postać, jak w pogodę
Lilja jezior, skroń białą wznosząca nad wodę.
Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy,
Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Roży,[2]
A młodszej przysunąwszy z talerzem ogórki,
- ↑ zabawia przez rozmowy, składnia prowincjonalna, może pod wpływem zwrotu francuskiego.
- ↑ Roży. Mickiewicz tak wymawiał, przywykłszy od dziecka do wymowy gwarowej zaścianków nowogródzkich. Zwroty takie będziemy dla skrócenia oznaczać jako gwarowe (gwar.).
biona zupa chłodna z liści burakowych i śmietany, z kawałeczkami lodu.