Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/065

Ta strona została przepisana.


Te wszystkie Tadeusza cnoty i zalety
       645 Ściągnęły wzrok sąsiadki, uważnej kobiety.
Zmierzyła jego postać kształtną i wysoką,
Jego ramiona silne, jego pierś szeroką,
I w twarz spojrzała, z której wytryskał rumieniec,
Ilekroć z jej oczyma spotkał się młodzieniec:
       650 Bo z pierwszej lękliwości całkiem już ochłonął,
I patrzył wzrokiem śmiałym, w którym ogień płonął.
Również patrzyła ona, i cztery źrenice
Gorzały przeciw sobie, jak roratne świéce.[1]

Pierwsza z nim po francusku zaczęła rozmowę,
       655 Wracał z miasta ze szkoły, więc o książki nowe,
O autorów pytała Tadeusza zdania,
I ze zdań wyciągała na nowo pytania.
Cóż, gdy potem zaczęła mówić o malarstwie,
O muzyce, o tańcach, nawet o rzeźbiarstwie!
       660 Dowiodła, że zna równie pędzel, nuty, druki.
Aż osłupiał Tadeusz na tyle nauki;
Lękał się, by nie został pośmiewiska celem,
I jąkał się, jak żaczek przed nauczycielem.
Szczęściem, że nauczyciel ładny i niesrogi;
       665 Odgadnęła sąsiadka powód jego trwogi,
Wszczęła rzecz o mniej trudnych i mądrych przedmiotach,
O wiejskiego pożycia nudach i kłopotach,
I jak bawić się trzeba, i jak czas podzielić,
By życie uprzyjemnić i wieś rozweselić.
       670 Tadeusz odpowiadał śmielej, szła rzecz daléj,
W pół godziny już byli z sobą poufali;
Zaczęli nawet małe żarciki i sprzeczki.

  1. roratne świece. Msza przed świtem podczas adwentu zwie się roratami, od hymnu kościelnego „Rorate coeli“ (rosę spuśćcie, niebiosa.).