O pani Telimenie, lecz go nie mógł schwytać;
Wojskiego też nie widział, bo zaraz z wieczerzy
835
Wszyscy poszli za gośćmi, jak sługom należy,
Urządzając we dworze izby do spoczynku.
Starsi i damy spały we dworskim budynku,
Młodzież Tadeuszowi prowadzić kazano
W zastępstwie gospodarza w stodołę na siano.
840
W pół godziny tak było głucho w całym dworze,
Jako po zadzwonieniu na pacierz w klasztorze;
Ciszę przerywał tylko głos nocnego stróża.
Usnęli wszyscy. Sędzia sam oczu nie zmruża:
Jako wódz gospodarstwa, obmyśla wyprawę
845
W pole, i w domu przyszłą urządza zabawę.
Dał rozkaz ekonomom, wójtom i gumiennym,
Pisarzom, ochmistrzyni, strzelcom i stajennym,
I musiał wszystkie dzienne rachunki przezierać;
Nareszcie rzekł Woźnemu, że się chce rozbierać.
850
Woźny pas mu odwiązał, pas słucki,[1] pas lity,
Przy którym świecą gęste kutasy jak kity,
Z jednej strony złotogłów’ w purpurowe kwiaty,[2]
Nawywrót jedwab’ czarny posrebrzany w kraty;
Pas taki można równie kłaść na strony obie,
855
Złotą na dzień galowy a czarną w żałobie.
Sam Woźny umiał pas ten odwiązywać, składać;
Właśnie tem się zatrudniał i kończył tak gadać:
„Cóż złego, że przeniosłem stoły do zamczyska
Nikt na tem nic nie stracił, a Pan może zyska,
860
Bo przecież o ten zamek dziś toczy się sprawa.
My od dzisiaj do zamku nabyliśmy prawa,
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/072
Ta strona została przepisana.