Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/143

Ta strona została przepisana.

Pełne grzybów; a panny w jednym ręku niosły,
       695 Jako wachlarz zwiniony, borowik rozrosły,
W drugim związane razem, jakby polne kwiatki,
Opieńki i rozlicznej barwy surojadki.
Wojski miał muchomora. Z próżnemi przychodzi
Rękami Telimena, z nią panicze młodzi.

       700 Goście weszli w porządku i stanęli kołem.[1]
Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem;
Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,
Idąc, kłaniał się starcom, damom i młodzieży;
Obok stał kwestarz; Sędzia tuż przy bernardynie.
       705 Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie;
Podano w kolej wódkę; zaczem wszyscy siedli,
I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli.

Obiadowano ciszej, niż się zwykle zdarza;
Nikt nie gadał pomimo wezwań gospodarza.
       710 Strony, biorące udział w wielkiej o psów zwadzie,
Myśliły o jutrzejszej walce i zakładzie;
Myśl wielka zwykle usta do milczenia zmusza.
Telimena, mówiąca wciąż do Tadeusza,
Musiała ku Hrabiemu nieraz się odwrócić;
       715 Nawet na Asesora nieraz okiem rzucić;
Tak ptasznik patrzy w sidło, kędy szczygły zwabia,
I razem w pastkę[2] wróblą. Tadeusz i Hrabia
Obadwa radzi z siebie, obadwa szczęśliwi,
Oba pełni nadziei, więc niegadatliwi.
       720 Hrabia na kwiatek dumne opuszczał wejrzenie,
A Tadeusz ukradkiem spozierał w kieszenie,
Czy ów kluczyk nie uciekł? Ręką nawet chwytał

  1. ks. I, 300—307, powtórzenie rozmyślne, dla uwydatnienia stałego zwyczaju soplicowskiego.
  2. pastka = łapka.