Pędził ku karczmom, które stały przy kaplicy,
Kędy mieli się rankiem zebrać obławnicy.
165
Dwie chyliły się karczmy po dwóch stronach drogi,
Oknami wzajem sobie grożące jak wrogi;
Stara należy z prawa do zamku dziedzica,
Nową na złość zamkowi postawił Soplica.
W tamtej, jak w swem dziedzictwie, rej wodził Gerwazy,
170
W tej najwyższe za stołem brał miejsce Protazy.
Nowa karczma nie była ciekawa z pozoru.
Stara, wedle dawnego zbudowana wzoru,
Który był wymyślony od tyryjskich[1] cieśli,
A potem go Żydowie po świecie roznieśli,
175
Rodzaj architektury, obcym budowniczym
Wcale nieznany; my go od Żydów dziedziczym.
Karczma zprzodu jak korab’, ztyłu jak świątynia:
Korab’, istna Noego czworogranna skrzynia,
Znany dziś pod prostackiem nazwiskiem stodoły;
180
Tam różne są zwierzęta: konie, krowy, woły,
Kozy brodate; w górze zaś ptastwa gromady,
I płazów choć po parze, są też i owady.
Część tylna, nakształt dziwnej świątyni stawiona,
Przypomina z pozoru ów gmach Salomona,
185
Który pierwsi ćwiczeni w budowań rzemieśle
Hiramscy[2] na Syjonie wystawili cieśle.
Żydzi go naśladują dotąd we swych szkołach,
A szkół rysunek widny w karczmach i stodołach.
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/156
Ta strona została przepisana.