730
Dopiero, gdy się Hrabia z Podkomorzym skłócił
I Sędziemu pogroził, Wojski głowę zwrócił,
Zażył dwakroć tabaki i przetarł powieki.
Chociaż Wojski Sędziemu był krewny daleki,
Ale w gościnnym jego domu zamieszkały,
735
O zdrowie przyjaciela był niezmiernie dbały.
Przypatrywał się zatem z ciekawością walce;
Wyciągnął zlekka na stół rękę, dłoń i palce,
Położył nóż na dłoni, trzonkiem do paznokcia
Indeksu[1], a żelazem zwrócony do łokcia,
740
Potem ręką wtył nieco wychyloną kiwał,
Niby bawiąc się, lecz się w Hrabiego wpatrywał.
Sztuka rzucania nożów, straszna w ręcznej bitwie,
Już była zaniedbana podówczas na Litwie,
Znajoma tylko starym; Klucznik jej probował
745
Nieraz w zwadach karczemnych, Wojski w niej celował.
Widać z zamachu ręki, że silnie uderzy,
A z oczu łacno zgadnąć, że w Hrabiego mierzy
(Ostatniego z Horeszków chociaż po kądzieli).
Mniej baczni młodzi ruchów starca nie pojęli:
750
Gerwazy zbladnął, ławą Hrabiego zakłada,[2]
Cofa się ku drzwiom — „Łapaj!“ krzyknęła gromada.
Jako wilk, obskoczony znienacka przy ścierwie,
Rzuca się oślep w zgraję, co mu ucztę przerwie,
Już goni, ma ją szarpać, wtem śród psiego wrzasku
755
Trzasło ciche półkurcze...[3] wilk zna je po trzasku,
Siedzi okiem, postrzega, że ztyłu, za charty
Myśliwiec wpół schylony, na kolanie wsparty,
Rurą ku niemu wije i już cyngla tyka;
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/217
Ta strona została przepisana.