Dobrze zrobił Protazy, że w drogę pośpieszył,
Bo niedługoby swoim pozwem się nacieszył.
W Soplicowie zmieniano kampanii[1] plany.
Do Sędziego wpadł nagle Robak zadumany, 105
I rzekł: „Sędzio, to bieda nam z tą panią ciotką,
Z tą panią Telimeną, kokietką i trzpiotką!
Kiedy Zosia została dzieckiem w biednym stanie,
Jacek ją Telimenie dał na wychowanie,
Słysząc, że jest osoba dobra, świat znająca, 110
A postrzegam, że ona coś tu nam zamąca,
Intryguje[2] i pono Tadeuszka wabi;
Śledzę ją — albo może bierze się do Hrabi,
Może do obu razem. Obmyślmy więc środki,
Jak się jej pozbyć, bo stąd mogą uróść plotki, 115
Zły przykład i pomiędzy młokosami zwady,
Które mogą pomieszać twe prawne układy“.
„Układy? — krzyknął Sędzia z niezwykłym zapałem —
Z układów kwita, już je skończyłem, zerwałem“.
„A to co? — przerwał Robak — gdzie rozum? gdzie głowa? 120
Co tu mi Wasze bajesz? jaka burda nowa?“
„Nie z mej winy — rzekł Sędzia — proces to wyjaśni:
Hrabia pyszałek, głupiec, był przyczyną waśni,
I Gerwazy łotr; lecz to do sądu należy.
Szkoda, żeś nie był, Księże, w zamku na wieczerzy, 125
Poświadczyłbyś, jak Hrabia srodze mnie obraził“.
„Po co Waść — krzyknął Robak — do tych ruin łaził?
Wiesz, jak zamku nie cierpię; odtąd moja noga
Tam nie postanie. Znowu kłótnia! kara Boga!
Jakże tam było? powiedz, trzeba tę rzecz zatrzeć, 130
Już mię znudziło wreszcie na tyle głupstw patrzeć.
Ważniejsze ja mam sprawy, niż godzić pieniaczy[3],
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/231
Ta strona została przepisana.