175
Co do władzy więc — kiedy oczyma przebiegam
Dzieje całej ludzkości, i cóż w nich spostrzegam?
Oto ród ludzki dziki, w lasach rozpierzchniony,
Skupia się, zbiera, łączy dla wspólnej obrony,
Obmyśla ją — i to jest najpierwsza obrada.
180
Potem każdy wolności własnej cząstkę składa
Dla dobra powszechnego: to pierwsza ustawa,
Z której jako ze źródła płyną wszystkie prawa.
Widzimy tedy, że rząd umową się tworzy,
Nie pochodząc, jak mylnie sądzą, z woli Bożéj.
185
Owóż rząd na kontrakcie oparłszy społecznym,[1]
Podział władzy już tylko jest skutkiem koniecznym...“
„Otóż są i kontrakty! kijowskie czy mińskie?
— Rzekł stary Maciej — owóż i rządy babińskie!
Panie Buchman, czy Bóg nam chciał cara narzucić,
190
Czy djabeł, ja z Waszecią nie będę się kłócić:
Panie Buchman, gadaj Waść jakby cara zrucić“.[2]
„Tu sęk — krzyknął Kropiciel — gdybym mógł podskoczyć
Do tronu i Kropidłem, plusk, raz cara zmoczyć,
To jużby on nie wrócił, ni kijowskim traktem,
195
Ni mińskim, ni za żadnym Buchmana kontraktem;
Aniby go wskrzesili z mocy Bożej popi,
Ni z mocy Belzebuba. Ten mi zuch, kto kropi.
- ↑ kontrakt społeczny: aluzja wyraźna do dzieła Jana Jakóba Rousseau’a „Contrat social“. — Stary Maciek wyśmiewa Buchmana, przerzucając nazwę umowy społecznej na znane szlachcie lepiej umowy (kontrakty) kijowskie i mińskie. — Buchman, wdawszy się w nie swoje, jest jakby dygnitarzem Rzeczypospolitej Babińskiej, założonej w wieku XVI przez dowcipnego szlachcica Pszonkę z Babina. W owej Rzeczypospolitej godności były dawane na wyśmianie wad, tchórza np. mianowano hetmanem i t. p.
- ↑ zrucić, (gwar.) zamiast: zrzucić.