Panie Buchman, Waścina rzecz bardzo wymowna,
Ale wymowa szum, drum: kropić! to rzecz głowna“.
200
„To, to, to!“ — pisnął, ręce trąc, Bartek Brzytewka,
Od Chrzciciela do Maćka biegając, jak cewka[1]
Od jednej strony krosien przerzucana w drugą:
„Tylko ty Maćku z Rózgą, ty Maćku z maczugą,
Tylko zgódźcie się, dalbóg, pobijem na druzgi[2]
205
Moskala; Brzytew idzie pod komendę[3] Rózgi“.
„Komenda — przerwał Chrzciciel — dobra ku paradzie;
U nas była komenda w kowieńskiej brygadzie
Krótka a węzłowata: Strasz, sam się nie strachaj, —
Bij, nie daj się, — postępuj często, gęsto machaj;
210
Szach, mach!“ — „To — pisnął Brzytwa — to mi regulament![4]
Poco tu pisać akta, poco psuć atrament?
Konfederacji trzeba? o to cała sprzeczka?
Jest marszałek nasz Maciej, a laska Rózeczka“.
„Niech żyje — krzyknął Chrzciciel — Kurek na kościele!“
215
Szlachta odpowiedziała: „Wiwant Kropiciele!“
Ale w kątach szmer powstał, choć w środku tłumiony,
Widać, że się rozdziela rada na dwie strony.
Buchman krzyknął: „Ja zgody nigdy nie pochwalam,
To mój system!“[5] Ktoś drugi wrzasnął: „Nie pozwalam!“
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/261
Ta strona została przepisana.