275
Nic a nic, powiem tylko, pocom Was zgromadził:
A co robić, jak robić, decydujcie sami.
Wiecie, słuch dawno chodzi między zaściankami,
Że się na wielkie rzeczy zanosi na świecie;
Ksiądz Robak o tem gadał, wszakże wszyscy wiecie?“
280
„Wiemy!“ — krzyknęli. — „Dobrze. Owoż mądrej głowie
— Ciągnął mówca spojrzawszy bystro — dość dwie słowie,[1]
Nieprawdaż?“ — „Prawda!“ — rzekli. — „Gdy cesarz francuski
— Rzekł Klucznik — stąd przyciąga, a stamtąd car ruski:
Więc wojna; car z cesarzem, królowie z królami
285
Pójdą za łby, jak zwykle między monarchami,
A nam czy siedzieć cicho? Gdy wielki wielkiego
Będzie dusić, my duśmy mniejszych, każdy swego.
Zgóry i zdołu, wielcy wielkich, małych mali,
Jak zaczniem ciąć, tak całe szelmostwo się zwali,
290
I tak zakwitnie szczęście i Rzeczpospolita.
Nieprawdaż?“ — „Prawda — rzekli — jakby z książki czyta!“
„Prawda — powtórzył Chrzciciel — krop, a krop i kwita!“
„Ja zawsze gotów golić“, — ozwał się Brzytewka; —
„Tylko zgódźcie się — prosił uprzejmie Konewka —
295
Chrzcicielu i Macieju, pod czyją iść wodzą?“
Ale mu przerwał Buchman: „Niech się głupi godzą,
Dyskusyje publicznej sprawie nie zaszkodzą.
Proszę milczeć! Słuchamy, sprawa na tem zyska;
Pan Klucznik ją z nowego zważa stanowiska“.
- ↑ dwie słowie, liczba podwójna, jak w ks. VI, 375: dwie babie.