Co znowu? Panie Klucznik, czy Waść opętany?
Czy o tem była mowa? Że ktoś miał warjata,
Banita[1] bratem, to co? karać go za brata!
330
To mi po chrześcijańsku! Są tu w tem konszachty[2]
Hrabiego. — Żeby Sędzia był ciężki dla szlachty,
Nieprawda, dalibógże! To wy tylko sami
Pozywacie go, a on zgody szuka z wami,
Ustępuje ze swego, jeszcze grzywny[3] płaci.
335
Ma proces z Hrabią, cóż stąd? Obadwa bogaci;
Niechaj pan drze się z panem, cóż to do nas braci?
Pan Sędzia ciemiężyciel! On pierwszy zabraniał,
Ażeby się chłop przed nim do ziemi nie kłaniał,
Mówiąc, że to grzech. Nieraz u niego gromada
340
Chłopska, ja sam widziałem, do stołu z nim siada;
Płacił za włość podatki, a nie tak jest w Klecku,
Choć tam Waść, Panie Buchman, rządzisz po niemiecku.
Sędzia zdrajca! My się z nim od infimy[4] znamy:
Poczciwe było dziecko, i dziś taki samy;
345
Polskę kocha nad wszystko, polskie obyczaje
Chowa, modom moskiewskim przystępu nie daje.
Ilekroć z Prus powracam, chcąc zmyć się z niemczyzny,
Wpadam do Soplicowa, jak w centrum polszczyzny:
Tam się człowiek napije, nadysze Ojczyzny!
350
Dalbóg Dobrzyńscy! ja wasz brat, ale Sędziego
Nie pozwolę pokrzywdzić, nie będzie nic z tego.
Nie tak, Panowie Bracia, w Wielkopolszcze było:
Co za duch! co za zgoda! aż przypomnieć miło!
Nikt tam podobną fraszką nie śmiał rady mieszać!“
355
„To nie fraszka — zawołał Klucznik — łotrów wieszać!“
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/266
Ta strona została przepisana.