Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/271

Ta strona została przepisana.

Pamiętacie, jak Wołka wzięliśmy w niewolę,
Jak chcieliśmy go wieszać na belce w stodole,
Iż był tyran dla chłopstwa a sługa Moskali;
Ale się chłopi głupi nad nim zlitowali!
       465 (Upiec go muszę kiedyś na tym Scyzoryku).
Nie wspomnę innych wielkich zajazdów bez liku,
Z których wyszliśmy zawsze, jak szlachcie przystało,
I z zyskiem i aplauzem[1] powszechnym i z chwałą!
Pocóż o tem wspominać? Dziś darmo pan Hrabia,
       470 Sąsiad wasz, sprawę toczy, dekrety wyrabia,
Już nikt z was pomóc nie chce biednemu sierocie!
Dziedzic Stolnika tego, który żywił krocie,
Dziś nie ma przyjaciela, oprócz mnie, Klucznika,
I ot, tego wiernego mego Scyzoryka!“

       475 „I Kropidła — rzekł Chrzciciel — Gdzie ty, Gerwazeńku,
Tam i ja, póki ręka, póki plusk plask w ręku.
Co dwaj, to dwaj! Dalibóg, mój Gerwazy! ty miecz,
Ja mam kropidło; dalbóg! ja kropię a ty siecz,
I tak szach mach, plusk i plask; oni niech gawędzą!“

       480 „Toć i Bartka — rzekł Brzytwa — Bracia nie odpędzą;
Już co wy namydlicie, to ja wszystko zgolę“.
— „I ja — przydał Konewka — z wami ruszyć wolę,
Gdy ich nie można zgodzić na obiór marszałka;
Co mi tam głosy, gałki! U mnie insza gałka:
       485 (Tu wydobył z kieszeni garść kul, dzwonił niemi)
Ot gałki! — krzyknął — w Sędzię gałkami wszystkiemi!“
— „Do was — wołał Skołuba — do was się łączymy!“

  1. aplauz (z łaciny), oklask.