Ta strona została przepisana.
Ale z miny poznano, że coś złego knuje,
545
Więc do kordów, i hajże! On się rejteruje,
Odcina się, już ranny, przyparty do płotów,
Gdy mu skoczył na odsiecz Zan i trzech Czeczotów.[1]
Zaczem rozjęto[2] szlachtę, ale w tym rozruchu,
Dwóch było ciętych w ręce, ktoś dostał po uchu.
550
Reszta wsiadała na koń. —
Hrabia i Gerwazy
Porządkują, rozdają oręże, rozkazy.
Wkońcu wszyscy przez długą zaścianku ulicę
Puścili się wcwał, krzycząc: „Hajże na Soplice!“