Już go chwycili. Biegą do dworu, w podwórze
Wpadają. Dwór budzi się, psy w hałas, w krzyk stróże.
635
Wyskoczył wpół ubrany Sędzia, widzi zgraję
Zbrojną, myśli, że zbójcy, aż Hrabię poznaje.
„Co to jest?“ — pyta. — Hrabia szpadą nad nim mignął,
Lecz widząc bezbronnego w zapale ostygnął.
„Soplico! — rzekł — odwieczny wrogu mej rodziny,
640
Dziś skarżę cię za dawne i za świeże winy,
Dziś zdasz mi sprawę z mojej fortuny zaboru,
Nim pomszczę się obelgi mojego honoru!“
Lecz Sędzia żegnając się krzyknął: „W imię Ojca
I Syna! tfu! Mospanie Hrabia, czy Waść zbojca?
645
Przebóg! czy to się zgadza z Pana urodzeniem,
Wychowaniem i z Pana na świecie znaczeniem?
Nie pozwolę skrzywdzić się!“ — Wtem Sędziego słudzy
Biegli, jedni z kijami, ze strzelbami drudzy;
Wojski, stojąc zdaleka, poglądał ciekawie
650
W oczy panu Hrabiemu, a nóż miał w rękawie.
Już mieli zacząć bitwę, lecz Sędzia przeszkodził.
Próżno było bronić się, nowy wróg nadchodził:
Postrzeżono w olszynie blask, wystrzał rusznicy![1]
Most na rzece zahuczał tętentem konnicy,
655
I „Hajże na Soplicę!“ tysiąc głosów wrzasło.
Wzdrygnął się Sędzia, poznał Gerwazego hasło.
„Nic to — zawołał Hrabia — będzie tu nas więcéj,
Poddaj się Sędzio, to są moi sprzymierzeńcy“.
Wtem Asesor nadbiegał, krzycząc: „Areszt kładę
660
W imię imperatorskiej mości; oddaj szpadę
- ↑ rusznica = strzelba.