Widny zdala, tam Brzytwa wił się śród Moskali;
Ten ich wpół ciała rzeza, tamten w głowy wali.
405
Jako machina, którą niemieccy majstrowie
Wymyślili i która młockarnią się zowie,
A jest razem sieczkarnią, ma cepy i noże,
Razem i słomę kraje i wybija zboże:
Tak pracują Kropiciel i Brzytwa pospołu,
410
Mordując nieprzyjaciół, ten zgóry, ten zdołu.
Lecz Kropiciel już pewne porzuca zwycięstwo,
Bieży na prawe skrzydło, gdzie niebezpieczeństwo
Nowe grozi Maćkowi. Śmierci gifrejtera
Mszcząc się, proporszczyk[1] z długim szpontonem naciera,
415
(Szponton jest to zarazem dzida i siekiera,
Teraz już zaniedbany, i tylko na flocie
Używają go, wówczas służył i piechocie).
Proporszczyk, człowiek młody, zręcznie się uwijał,
Ilekroć mu przeciwnik broń nabok odbijał,
420
On cofał się; młodego nie mógł Maciek zgonić,
I tak nie raniąc, musiał tylko siebie bronić.
Już mu proporszczyk dzidą lekką ranę zadał,
Już wznosząc wgórę berdysz[2] do cięcia się składał:
Chrzciciel nie zdoła dobiec, lecz staje w pół drogi,
425
Okręca broń i ciska wrogowi pod nogi.
Skruszył kość, już proporszczyk szponton z rąk upuszcza,
Słania się; wpada Chrzciciel, za nim szlachty tłuszcza
A za szlachtą Moskale od lewego skrzydła
Biegą zmieszani. Wszczął się bój koło Kropidła.
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/327
Ta strona została przepisana.