Z lasów czernią się czapki, rzęd bagnetów błyska,
Roją się niezliczone piechoty mrowiska.
Wszyscy na północ! Rzekłbyś, że w on czas z wyraju[1]
Za ptastwem i lud ruszył do naszego kraju,
45
Pędzony niepojętą, instynktową[2] mocą.
Konie, ludzie, armaty, orły dniem i nocą
Płyną; na niebie gorą tu i ówdzie łuny,
Ziemia drży, słychać, biją stronami[3] pioruny —
Wojna! wojna! Nie było w Litwie kąta ziemi,
50
Gdzieby jej huk nie doszedł. Pomiędzy ciemnemi
Puszczami chłop, którego dziady i rodzice
Pomarli, nie wyjrzawszy za lasu granice,
Który innych na niebie nie rozumiał krzyków
Prócz wichrów, a na ziemi prócz bestyi ryków,
55
Gości innych nie widział oprócz spółleśników,
Teraz widzi na niebie: dziwna łuna pała,
W puszczy łoskot — to kula od jakiegoś działa,
Zbłądziwszy z pola bitwy, dróg w lesie szukała,
Rwąc pnie, siekąc gałęzie. Żubr, brodacz sędziwy,
60
Zadrżał we mchu, najeżył długie włosy grzywy,
Wstaje nawpół, na przednich nogach się opiera,
I, potrząsając brodą, zdziwiony spoziera
Na błyskające nagle między łomem zgliszcze:[4]
- ↑ ✽Wyraj w mowie gminnej znaczy właściwie czas jesienny, kiedy ptaki wędrowne odlatują; lecieć na wyraj jest to lecieć w kraje ciepłe. Stąd przenośnie nazywa lud wyrajem kraje ciepłe i w ogólności jakieś kraje bajeczne, szczęśliwe, za morzami leżące.✽
- ↑ instynktową, t. j. nieświadomą, wrodzoną.
- ↑ stronami, w różnych stronach widnokręgu.
- ↑ zgliszcze, tu żarzący się granat; właściwie zgliszczem nazywamy tlejące szczątki spalonych drzew, resztki ogniska i t. p.