Wziął ją pod rękę, ścisnął, i wyszli z ogrodu
475
Do pokoju damskiego, do owej komnaty,
Kędy Tadeusz mieszkał przed dziesięcią laty.
Teraz bawił tam Rejent, cudnie wystrojony,
I usługiwał damie, swojej narzeczonej,
Biegając i podając sygnety, łańcuszki,
480
Słoiki i flaszeczki i proszki i muszki;[1]
Wesół, na pannę młodą patrzył triumfalnie.
Panna młoda kończyła robić gotowalnię:[2]
Siedziała przed zwierciadłem, radząc się bóstw wdzięku,[3]
Pokojowe zaś, jedne z żelazkami w ręku
485
Odświeżają nadstygłe warkoczów pierścionki,
Drugie, klęcząc, pracują około falbonki.[4]
Gdy się tak Rejent bawi ze swą narzeczoną,
Kuchcik stuknął doń w okno: kota postrzeżono!
Kot, wykradłszy się z łozy, prześmignął po łące
490
I wskoczył w sad pomiędzy jarzyny wschodzące;
Tam siedzi, wystraszyć go łacno z rozsadniku[5]
I uszczuć, postawiwszy charty na przesmyku.
Bieży Asesor, ciągnąc za obróż Sokoła,
Pośpiesza za nim Rejent i Kusego woła.
495
Wojski obu z chartami przy płocie ustawił,
A sam się z placką muszą do sadu wyprawił.
Depcąc, świszcząc i klaszcząc, bardzo zwierza trwoży;
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/400
Ta strona została przepisana.