Sierp krzywy, świeżem żęciem traw oszlifowany,
640
Jasny, jak nów miesięczny nad czołem Dyjany.[1]
Wszyscy chwalą, klaskają. Jeden z oficerów
Dobył z kieszeni portfejl z plikami papierów,[2]
Rozłożył je, ołówek przyciął, w ustach zmoczył,
Patrzy w Zosię, rysuje. Ledwie Sędzia zoczył
645
Papiery i ołówki, poznał rysownika,
Choć go bardzo odmienił mundur pułkownika,
Bogate szlify[3], mina prawdziwie ułańska,
I wąsik poczerniony i bródka hiszpańska.
Sędzia poznał: „Jak się masz, mój Jaśnie Wielmożny
650
Hrabio? i w ładownicy masz twój sprzęt podrożny
Do malarstwa!“ W istocie był to Hrabia młody,
Niedawny żołnierz, lecz że wielkie miał dochody
I swoim kosztem cały pułk jazdy wystawił,
I w pierwszej zaraz bitwie wybornie się sprawił,
655
Cesarz go pułkownikiem dziś właśnie mianował;
Więc Sędzia witał Hrabię i rangi winszował,
Ale Hrabia nie słuchał, a pilnie rysował.
Tymczasem weszła druga para narzeczona:
Asesor, niegdyś cara, dziś Napoleona
660
Wierny sługa; żandarmów oddział miał w komendzie,
A choć ledwie dwadzieścia godzin był w urzędzie,
Już włożył mundur siny z polskiemi wyłogi
I ciągnął krzywą szablę i dzwonił w ostrogi.
Obok poważnym krokiem szła jego kochanka
665
Ubrana bardzo strojnie, Tekla Hreczeszanka;
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/406
Ta strona została przepisana.